Może często w swoim życiu widzieliśmy, a nawet doświadczaliśmy, jak boleśnie ktoś przeżywał los swojego dzieła, jak płakał nad tym, co chciał doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Bez większego ryzyka można stwierdzić, że dzieje się tak zazwyczaj wtedy, gdy na początku zapomniał przeżegnać siebie i swoją pracę, gdy zapomniał wyznać przed Bogiem swoją słabość oraz uznać moc i miłość Bożą przez znak krzyża świętego, przez modlitwę.
Ktoś powiedział, że modlitwę trzeba przyrównać do tego czym jest oddech dla ludzkiego organizmu. Jeśli pragniemy przekonać się czy ktoś żyje, sprawdzamy czy oddycha. zaniedbywanie modlitwy to stan zawałowy, a jej zupełne zagubienie to śmierć wiary w Boga.
Czy modlę się? Czy bycie na Mszy Świętej, pacierz są moją modlitwą? Czy dbam o rozwój w modlitwie? Czy moje życie pragnę uczynić hymnem uwielbienia Boga? Muszę się siebie często pytać jak jest z modlitwą w moim życiu, by go nie przegrać. Kto utrzymuje, że jest wierzącym w Boga, chrześcijaninem, to swoje życie będzie starał się poddać Bogu. Bogu, czyli Komuś, kto musi być Mądry, Dobry i Wszechmogący. Bóg objawia się człowiekowi, daje się poznać, nawiązuje dialog z człowiekiem, do niego należy pierwsze słowo. Wiara jest łaską, ale to trzeba chcieć wsłuchiwać się w Jego głos i powiedzieć Bogu: Wierzę w Ciebie Boże Żywy. Modlitwa jest spotkaniem, w którym On przychodzi do nas ze Swoją prawdą i łaską, modlitwa jest nam pomocą do tego, abyśmy umieli Bogu udzielić życiem odpowiedzi tzn. przyjęli Jego, pełen miłości plan wobec nas.
Pan Jezus, nasz Zbawiciel, tak często rozmawiał z Ojcem Niebieskim, że uczniowie zwrócili się do Niego: „Panie naucz nas modlić się”. Tak bardzo rzeczą osobistą i ciągle ponawianą musi stać się ta prośba, a dalej to, by „Ojcze nasz…” było czymś, co jest naszą modlitwą – rozmową z Ojcem przez Chrystusa w Duchu Świętym. Nie może być piękniejszej modlitwy nad tę, której nauczył nas Jezus. Wiadomo, że nie chodzi tylko o powtarzanie pięknych słów, bo tych można się dosyć łatwo nauczyć, ale o pewien, zgodny z wyznawaną wiarą sposób życia. Człowiek modlący się to ten, który potrafi Bogu powiedzieć „bądź wola Twoja” i stara się tak swoje życie kształtować, by we wszystkim spełnić wolę Boga.
Poznać Boży plan i wypełnić go nie jest łatwo, stąd i modlitwa nie jest czymś łatwym. Nasz egoizm z pewnością już wiele razy próbował posługiwać się Bogiem, by spełnić nasze własne plany. Zapewnienie Pana Jezusa, że „Ojciec da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” oraz słowa z Listu do Rzymian że „gdy nie umiemy się modlić tak jak trzeba, to Duch Święty będzie przyczyniał się za nami” są nam tu źródłem nadziei.
Jeśli szukasz tego jednego, jedynego miejsca w życiu, które Pan Bóg przewidział właśnie dla Ciebie, gdzie On Cię potrzebuje, to na pewno je znajdziesz, gdy będziesz uważnie słuchał Słowa Bożego, spotykał się z Jezusem w Sakramentach Świętych. Szczera, serdeczna więź z Bogiem w modlitwie osobistej i wspólnotowej – liturgicznej, modlitwie przeproszenia, dziękczynienia, uwielbienia i prośby jest źródłem Życia.